Chomiki zamknięte w klatkach


Dlaczego duże miasta rozwijają się coraz prężniej a mniejsze miejscowości czy też wsie wymierają?

Czy chodzi tutaj przede wszystkim o pracę? A może wygodę?

Czy każdy człowiek wybierając większe miasto myśli o swoich zamiłowaniach i jak tak naprawdę chce przeżyć życie?

Zaczynajmy

Na początek weźmiemy na tapetę prawdziwy przypadek czyli moje miasto

Mieszkam w Tarnowie, mieście z którego chciałem wyjechać od najmłodszych lat, jednak coś cały czas mnie tutaj przyciągało i tak jestem tu do dziś. Jest to miasto które ewidentnie się wyludnia, w 2004 roku było nas 120 tysięcy, dzisiaj jest poniżej 100. Czym jest to spowodowane?

Tarnów jest pomiędzy dwoma wojewódzkimi miastami Krakowiem i Rzeszowem, mniej niż 100 km  do jednego czy drugiego miasta, mamy również szybki dostęp do autostrady A4 a co za tym idzie dojazd do większych miast to nie problem.

Czym Tarnów może zachęcić potencjalnych mieszkańców?

Po pierwsze tańsze mieszkania niż w Krakowie. Hej Krakusie a może będziesz spał w naszym mieście a pracował u siebie, co Ty na to?

Po drugie spokój i cisza, zapraszamy na rynek, zawsze bez rezerwacji!

Po trzecie mamy szkołę wyższą jednak spokojnie, jest na tyle mało studentów, że wynajęcie mieszkania nie jest problemem!

No dobrze, a może praca?

Hmm, no niezupełnie. Największy pracodawca w Tarnowie czyli Grupa Azoty jeszcze w roku 2000 zatrudniała około 3 tysiące osób, dziś? Połowę.

Coraz trudniej o zatrudnienie a jeżeli to oczywiście trochę więcej niż minimalna, oczywiście na start.

To może komunikacja?

No pewnie! Mamy pendolino można szybko dojechać do innego miasta 🙂 

A co komunikacji miejskiej to w 2020 ostatni włodarz zerwał umowę na komunikację zbiorową z gminami, więc samochód i mamy najlepszą komunikację.

Po powyższych argumentach ciężko się dziwić, że miasto Tarnów się wyludnia, brak perspektyw rozwoju i dobrego życia jest kluczowym elementem przyciągania mieszkańców lub przekonać młodych do pozostania w miejscowości narodzin.

Jak w takim razie jest z drugiej strony?

Co oferują duże miasta?

Ideę wygodnego życia.

Czyli 15 minutowe miasta

Idea ta zakłada, że wszyscy mieszkańcy miasta powinni mieć dostęp do najważniejszych usług i udogodnień — takich jak sklepy, szkoły, parki, miejsca pracy oraz placówki medyczne — w promieniu 15 minut spacerem lub jazdy rowerem od swojego miejsca zamieszkania.

Idea piękna i rzeczywiście może kusić.

Nie trzeba myśleć wszystko jest blisko

Wystarcza tylko praca i pieniądze, reszta w subskrypcji 

Telefon, samochód, mieszkanie, gotowe jedzenie, Netflix czy Spotify.

Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy – już kultowy cytat, warto sprawdzić.

Jaki ja mam stosunek do takiego życia?

Będąc na wakacjach nad polskim morzem wybrałem agroturystykę, sam uwielbiam naturę, co mnie najbardziej zadziwiło to połacie pola uprawnego które było własnością agroturystyki jednak nie było one w ogóle zagospodarowane, zdziwiony zapytałem właścicielki jaki jest powód? Odpowiedziała, że w dzisiejszych czasach bardziej opłaca się jej nic nie robić i dostawać dopłaty od unii europejskiej niż uprawiać ziemię. Zacząłem się zastanawiać, jakie korzyści niosą takie dopłaty i czym są one spowodowane?

Wrócił powyższy cytat w mojej głowie – Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy.

Brak uprawy to brak niezależności oraz przymusowe zakupy dóbr które wcześniej rolnik uprawiał sam. Z czasem dopłaty się skończą, z czasem umiejętności uprawy zanikną.

A więc praca będzie stawać się nadrzędną sferą życia, jednak nie praca rozumiana przez rozwój, wolność, przedsiębiorczość a raczej jako przymus to życia na podstawowym poziomie.

Życie na własnych warunkach i możliwość wybierania, dokonywania decyzji w oparciu o swoją intuicję to coś czego możemy niedługo coraz mniej doświadczać. 

A ja? Cenię naturę, spokój, możliwość wyjścia na lasu z psem czy kemping na dziko.

A może o tym będzie kolejny wpis? Zobaczymy, tym czasem życzę Wam życia na własnych warunkach.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *