Pieniądze jako cel

Kto z Was chciałby być bogatym?

Mieć pieniądze na wszystko, nie myśleć o oszczędzaniu tylko o możliwościach jakie dają pieniądze.

Czasem patrzę się na wymarzony dom lub samochód przejeżdżający obok i myślę ale ktoś ma szczęścia i realnie zazdroszczę, po chwili wmawiając sobie, że pieniądze szczęścia nie dają, ja jestem minimalistą, nie potrzebuje tego wszystkiego.

I jest w tym dużo prawdy, od prawie 10 lat wyznaję zasadę minimalizmu, nie lubię mieć dużo i często przy przytłaczających myślach wracam właśnie do niej. Jednak czy słusznie i jak to tak naprawdę jest z tym minimalizmem, przynajmniej w moim przypadku i dlaczego wspominam o tym, gdy miał to być wpis o pieniądzach?

W ostatnim odcinku/wpisie przedstawiłem Wam zarys moich lat dwudziestych w którym to zaznaczyłem, że ciężko mi było znaleźć cel a nadrzędnym marzeniem były pieniądze tylko nie do końca wiedziałem jak z nich korzystać, wiedziałem, że chce je mieć, więc jak to jest z tą mamoną?

Po powrocie do Polski zacząłem pracę w której zarabiałem 2 400 zł na rękę był rok 2017. Po każdej wypłacie dzieliłem ją na 5 kopert:

  • Życie – Czynsz, media
  • Jedzenie
  • Samochód – Paliwo, możliwe naprawy
  • Wakacje
  • Oszczędności

Takie podejście do finansów dało mi spokojną głowę jednak pokazało mi jak mało zarabiam i dało mi do myślenia co mogę zrobić aby zarabiać więcej, dzięki tej metodzie robiłem wszystko aby zwiększyć swoje przychody, jak to zrobiłem? Zmieniałem prace jak również starałem się o podwyżki, robiłem lepsze wyniki dla firm, stawałem się lepszym sprzedawcą.

Po 6 latach zarabiałem wielokrotność tej kwoty, już nie miałem 5 kopert, moje oszczędności rosły a ja mogłem sobie pozwolić na mieszkanie czy też spontaniczne zakupy w sklepie spożywczym jak np. Półlitrowe lody za 20 zł (wiem, dla niektórych jest za zabawne, jednak dla mnie był to wyznacznik niezależności finansowej)

Po jakimś czasie zauważyłem, że nawet przy dobrych zarobkach nie jeżdzę dobrym samochodem (przecież oszczędzam, na coś), muszę codziennie chodzić do pracy, nie mam wolności, jeżeli chce dobrze zarabiać muszę być w trybie 8 dupogodzin dziennie.

Jednak co się zmieniło na przestrzeni tych 6 lat, czy moja relacja z pieniądzmi się poprawiła, byłem szczęśliwszym człowiekiem?

Niestety nie, niestety bo realnie wierzyłem, że pieniądze są celem i to one dadzą mi sens w życiu.

Po pewnym czasie powróciłem do wcześniej wspomnianego minimalizmu, zacząłem podważać ważność pieniędzy w moim życiu, przecież nie są mi one w niczym potrzebne, mogę jeździć trupem a nie samochodem, mogę się cieszyć z małych rzeczy, zapach kwiatka czy bryza nad polskim morzem, zacznę praktykować medytację, jogę, skupię się na sobie, przecież to teraz takie modne, wszyscy są tacy…. Delikatni.

Wrażenie, że pieniądze są nieważne przyszło do mnie przez frustrację, że nie mam ich wystarczająco dużo aby podróżować, mieszkać w wymarzonym domu, jeździć wymarzonym samochodem. Przez to odstawiłem koncepcję, że pieniądze są ważne, przecież dam sobie radę bez nich będę żył jak mnich.

Dziś wiem, że pieniądze są środkiem i drogą do uzyskania konkretnego celu, to trywialne stwierdzenie jednak jak prawdziwe. Kto z Was za wszelką cenę odkłada, oszczędza ale nie do końca wie po co?

Pieniądze nie są celem i nigdy nie były, są one energią która daje nam sprawczość i możliwość realizowania konkretnych celów.

A jak jest u Was?

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *